Tworzenie dziadzia było dość spontaniczne. Przed filcowaniem plan wskazywał, że będzie to dinozaur. Jednak podczas pracy pacynka stała się tak plastyczna, że zacząłem kombinować i wyłaniać nowe elementy. Pierwszy i najbardziej charakterystyczny element to był nos, a później to już poleciało samo. No i mamy dziadka z Ameryki. Tak go nazwaliśmy bo z takim amerykańskim ciepłym dziadkiem nam się skojarzył.
wtorek, 30 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo sugestywny.
OdpowiedzUsuńnigdy nie sądziłam, że zakocham się w dziadku.. no i bach! pacynka - rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńNo bo przecież dziadek stary, ale jary :) No i właśnie z dziadkiem najtrudniej nam było się rozstać :(
OdpowiedzUsuńależ świetny:D
OdpowiedzUsuńNie było mnie u Was na blogu przez dłuższy czas, wybaczcie, a tu tyle nowych twarzy! Jak zawsze jestem pod wielkim wrażeniem, z wielkim rogalem na twarzy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
I jestem 80-ta! Boskie sa Twoje pacynki!! Ja chce tego lisa z jarmarku!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
aga